Wczoraj był boczek dla męskiej części rodziny, dziś jest jajeczno - pieczarkowy pasztet dla mnie.
Koleżanka kiedyś zachwalała, podała link do przepisu, więc musiałam spróbować go zrobić.
Jest bardzo smaczny, dobrze się kroi, jest wilgotny. Nadaje się na kanapkę i jako dodatek podany np. z domowym (albo niekoniecznie domowym) chrzanem.
Warto zrobić. Nada się także jako urozmaicenie Wielkanocnego stołu.
Pasztet jajeczno - pieczarkowy
10 ugotowanych jajek 2 świeże jajka
500 g pieczarek
1 spory pęczek szczypiorku
1 pęczek natki pietruszki
2 łyżki majonezu
1 cebula
0,5 łyżeczki suszonej bazylii
0,5 łyżeczki majeranku
0,5 szklanki bułki tartej
sól
pieprz
łyżka masła
Ugotowane jajka kroimy drobno. Surowe oczyszczone pieczarki ucieramy na grubych oczkach tarki. Cebulę drobno kroimy i razem z posiekanymi pieczarkami smażymy na maśle dopóki woda całkowicie nie odparuje.
Następnie pieczarki mieszamy z jajkami, dodajemy posiekany szczypiorek i pietruszkę. Przyprawiamy całość i jeszcze próbujemy, czy nie dodać którejś z przypraw.
Dodajemy surowe jajka, bułkę tartą, śmietanę i majonez.
Keksowkę smarujemy tłuszczem albo wykładamy papierem do pieczenia i przekładamy masę.
Pieczemy w temperaturze 200 stopni przez godzinę.
Gdy pasztet przestygnie, wyjmujemy go z brytfanki i dopiero wówczas kroimy.
Przepis zaczerpnięty z tego bloga (nie użyłam jednak śmietany).